sobota, 25 maja 2013

Porcja Wielkiej Sztuki- Jan Matejko

Bardzo  polubiłyśmy z Danusią to nasze, niemalże comiesięczne, bywanie w Muzeum Narodowym w Warszawie. W zeszłym tygodniu wzięłyśmy udział w ostatnim przedwakacyjnym spotkaniu naszej miłej grupy (pozdrawiamy! :)), a tematem zajęć były życie i twórczość mistrza Jana Matejki. 
Lekcja miała tym razem formę nieco bardziej wykładową niż poprzednie i odbyła się w jednej sali- poświęconej Matejce właśnie- niemniej jednak jak zwykle był to bardzo ciekawie i inspirująco spędzony czas. Dowiedziałyśmy się na przykład, że "Bitwa pod Grunwaldem" zajmuje 42 m2, czyli prawie tyle, co nasze mieszkanie :) 

Zaczęliśmy pod autoportretem malarza.

Następnie poznaliśmy jego rodzinę :) Dzieci i piękną, ukochaną, choć jakże surowo ocenianą (ciekawe na ile słusznie?) żonę Teodorę. 


A tu pod "Bitwą pod Grunwaldem". Oto i ja na ławeczce (dziękuję, Justyś :))


I moje dziecko, próbujące wzrokiem ogarnąć wieeeeelkie płótno. Widać, że dzieci czują się dobrze w muzeum, prawda? :) W każdym razie po naszej wizycie chyba mycie podłogi w tej sali było zbędne.


Tu pani pokazuje podpis malarza złożony na obrazie.


I Danusia z pomocą naukową pod pachą :)





Przeglądałyśmy ją już przed spotkaniem w Muzeum, wróciłyśmy do lektury również potem.


Warta polecenia rzecz. Bogato ilustrowana, ciekawie i przystępnie napisana, zawiera ponadto sporo pomysłów na kreatywne aktywności inspirowane twórczością malarza i stosowanymi przez niego technikami.


Mamy również drugą z serii, tę o Stanisławie Wyspiańskim. Również polecamy!




A na koniec mini (na razie!) kolekcja reprodukcji ulubionych obrazów Danusi. Podczas prawie każdej wizyty w muzeum kolekcja się powiększa. Niestety nie wszystkie obrazy, które Dani  przypadły do gustu są dostępne na pocztówkach. Brakuje tu na przykład innych obrazów Olgi Boznańskiej.

Pomyślałam właśnie, że miałam kiedyś napisać o swojej kolekcji pocztówek z malarstwem, którą zapoczątkowałam przed laty podczas swoich długich rzymskich wakacji :) Mielibyście ochotę ją zobaczyć?

Trzymajcie się ciepło, zdrowo i majowo, mimo iż ten maj jakiś taki... marcowy?

4 komentarze:

  1. Nawet ja się załapałem na zdjęciu :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ ja Wam zazdroszczę tych lekcji muzealnych...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Twoje podejście do dzieci i ich wychowania. I to wyczulenie na sztukę. Chcielibyśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, Aguś zupełnie tego posta jakoś nie zauważyła, wcześniej. A wiesz, że my z Aśką chodziłyśmy na te spotkania dla dzieci w Muzeum Narodowym? A tu już kolejne pokolenie chodzi... Nie wiem czy mój Piotrek będzie zainteresowany sztuką, ale moja w tym głowa, żeby był. Ostatnio na TVP Kultura oglądałam świetny program dla dzieci o sztuce. Rewelacja. Tylko nie pamiętam jak się nazywał. I takie maluchy o takich poważnych problemach rozmawiały tak... odkrywczo, świeżo! To jest właśnie siła dzieci.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo! :)