Na jesienne chandry, które dopadają nawet najdzielniejsze niewiasty, nie znam lepszych sposobów niż spacery i kolory. Zwłaszcza razem, i w ilości jak największej, aż do przesady ;)
W ostatnią niedzielę łapaliśmy w parku piękne jesienne słońce i dziś mam dla Was kilka zdjęć wybranych spośród setek zrobionych tego dnia.
Zdjęcia zrobione z miłością przez mojego Męża:)
Ja i Danusia w ujęciach różnych:
Janek:
Aż trudno mi uwierzyć, że rok temu, niemal co do dnia, spacerowałam z Jasiem w brzuchu! Była też sesja z kasztanami, pamiętacie? :)
A właśnie! W tamtym roku nie było w ogóle żołędzi, a w tym roku zatrzęsienie, natomiast kasztana znalazłyśmy tylko jednego! Przedszkolaki wyzbierały już wszystko, czy to taka zmienność natury?
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę pogodnego, słonecznego dnia!
Oj piękna ta Wasza koloroterapia :)) A ubiegłoroczną sesję pamiętam i nie mogę wyjść ze zdziwienia, że to już rok :) Spacerujcie się jak najwięcej nadrabiając letniodeszczowe zaległości :))
OdpowiedzUsuńJesień w tym roku bardzo nas rozpieszcza zdrowym powietrzem, cudnym słońcem i radosnymi kolorami - aż chce się wyjść z domu i pohasać po parku. Twoje zdjęcia umiejętnie oddają klimat rodzinnej wyprawy - są przepiękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xoxoxo
kolorów nie brakuje... :) cudownie!
OdpowiedzUsuńKasztanów nie ma bo szrotówek niszczy drzewa. Niestety. Piękne zdjęcia Makówko
OdpowiedzUsuńaleś Ty cudnie różowa! Nie mogę się napatrzyć! I uwierzyć, że Danusia taka stonowana w ubiorze :)) SPaceroterapia - chyba podłapię :) Buziaki
OdpowiedzUsuńU nas w parku masa kasztanów. Przybywajcie :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kolory i fantastyczne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńU nas kasztanów jest sporo, ale być może ze względu na zabójczą chorobę kasztanowców u Was może jest ich mniej?
Na Kasztanowej u nas mnóstwo ich jest, wczoraj sprawdzałam :)) Drzewa oblepione niesamowicie :)) Tylko trochę daleko jak na spacer z Maluchami :((
OdpowiedzUsuńprzyjeżdżajcie do nas- kasztanów i żołędzi zatrzęsienie- i można osobiście dziki pokarmić :)
OdpowiedzUsuńpięknie się ubierasz Kochana :*
MEa, ja też nie wiem kiedy to zleciało... Rok!? :)
OdpowiedzUsuńFrutti - oby jak najdłużej, potrzebuję pogodowego rozpieszczania, zwłaszcza po tegorocznym tak zwanym lecie.
A z tymi kasztanami to dziwna sprawa-bo kwitły pięknie i jak należy, a teraz pod drzewami pusto. No, a może naprawdę to zmasowany atak zorganizowanych grup przedszkolnych ;) takie "bezkasztanie" wywołał? Idę jutro szukać gdzie indziej, bo bez kasztanów jesień się nie liczy!
Dziękuję, dziewczęta, za odwiedziny i miłe słowa:*