sobota, 13 lutego 2016

Wystawa "Van Gogh Alive"- nasze wrażenia

Wybieraliśmy się na tę wystawę od samego jej początku, przeznaczyliśmy na nią nawet świąteczne prezenty pieniężne, ale przez chorobowy maraton o mały włos nie zdążylibyśmy jej zobaczyć. W czwartek w końcu się jednak udało- byliśmy z Danusią i Jasiem na wystawie "Van Gogh Alive" w Warszawie i chcę się króciutko chociaż podzielić z Wami wrażeniami. A może jeszcze ktoś, zachęcony tym wpisem, wybierze się na nią dziś lub jutro. 

Na stronie wystawy "Van Gogh Alive" znajdziecie informacje na temat technologii, w jakiej została stworzona. Zobaczycie też filmik, który może dać Wam pewne wyobrażenie o tym, jak wystawa wygląda (tylko spróbujcie go sobie w wyobraźni znacznie zwolnić). Od siebie dokładam kilka zdjęć i parę słów odnośnie naszych wrażeń. 

Zachwyty czekały nas już na samym początku, zanim weszliśmy na salę główną- fragment przestrzeni zaadoptowano na wzór obrazu "Pokój van Gogha w Arles". 


Danusia i Jaś zgodnie stwierdzili, że mogli by w tym pokoju zamieszkać :). (Ciekawostka: możliwość noclegu w pokoju jak z obrazu oferuje swoim gościom Instytut Sztuki w Chicago! Zobaczcie tu. :))


A potem z ciemności weszliśmy w przestrzeń pełną kolorów, zmieniających się świateł i muzyki. 


Z każdej strony, z wielu perspektyw mogliśmy oglądać obrazy Van Gogha, zdjęcia, jego odręczne zapiski, animowane kolaże skomponowane z fragmentów jego dzieł, fotografii miejsc, w których żył i tworzył. Zachwyciły mnie: falujące na wietrze zboże, kręcące się wiatraki, ogromne zbliżenia, sposób prezentacji obrazów, pogrupowanie ich tak, by tworzyły rozdziały w opowieści o malarzu. I muzyka, która nie była tłem dla prezentacji, ale równorzędnym bohaterem. 


Spędziliśmy na wystawie godzinę, ale jeśli miałabym możliwość, chętnie zostałabym tam na pół dnia- przeczytałabym wszystkie wyświetlane cytaty, łowiłabym detale z ulubionych obrazów, tak doskonale tu widoczne. 

 
Nie wiem jakie są dalsze losy wystawy, nigdzie nie znalazłam informacji dokąd teraz pojedzie, ale jeśli będzie gdzieś, gdzie Wam po drodze to zachęcam do obejrzenia. Bardzo żałuję, że sama dotarłam na nią tak późno i dopiero teraz ją polecam. Ale może jeszcze ktoś skorzysta. 
Jaś i Danusia również polecają gorąco ;)


Pozdrawiam serdecznie!
Agnieszka

1 komentarz:

  1. Wybieramy się na tę wystawę we wtorek do Krakowa i tak sobie odnalazłam ten wpis móc nacieszyć się zdjęciami. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła podzielić się naszą fotorelacją na blogu. Pozdrawiam cieplutko!
    Iza

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo! :)