Lubię myśleć o styczniu, że to biały miesiąc. Biały jak niezapisana kartka roku. Biały jak coś, co dopiero nabierze koloru - nigdy nie uznawałam bieli za pełnoprawny kolor. Biały jak tło dla wszystkiego, co nie-białe. Biały jak szansa, początek, cisza...
Nasze nowe Miejsce Na Ziemi również jest białe. To nasza pierwsza zima tutaj. Możemy wydeptywać sobie serca w śniegu, Jaś i Danusia robią anioły, ciągną się nawzajem na sankach, w planach mamy ulepienie całej rodziny bałwanów-nareszcie nikt nam ich nie zburzy i spokojnie będą mogły doczekać roztopów.
Z Idą eksplorujemy świat: to jej pierwszy śnieg, pierwsze sanki, pierwsze prawdziwe, zimowe buty.
To po Iduni najbardziej widać czas, jaki upłynął od naszej przeprowadzki. Oglądam te zdjęcia i z jednej strony czuję, że to było w sumie tak niedawno, a z drugiej, że tyle się zmieniło, tyle zdążyło się wydarzyć od czerwca - jakby to było w jakiejś innej epoce...
Nie mogę odmówić zimie i tej białej scenerii niewątpliwego uroku, ale szczerze przyznaję, że wolę cieszyć się nimi... w ciepłym domu.
Zupełnie niespodziewanie wciągnęła mnie i zachwyciła opowieść o Dalekiej Północy: "Białe. Zimna wyspa Spitsbergen" Ilony Wiśniewskiej. Pożyczyłam tę książkę od siostry zafascynowanej tą prawdziwą Krainą Lodu, trochę w ramach czytelniczego eksperymentu. Podczytuję ją nieśpiesznie podczas późnonocnego usypiania Idy. Ze zdziwieniem odkrywam, że to całkiem ciepła lektura. I do tego pełno w niej bardzo kolorowych postaci :)
W mojej pracowni również bywa biało. Ale tylko na początku- biel to baza dla innych kolorów.
A za sprawą mojej patronki, świętej Agnieszki, mam dziś białe tulipany w wazonie :)
A tak biało potrafi być na moim blogowym panelu przez kilka godzin, gdy postanawiam coś tutaj napisać...
Wiem o czym, wiem co, ale cyzeluję każde, najkrótsze nawet zdanie. Zgubna przypadłość, z którą zamierzam się w tym roku rozprawić.
Jest jeszcze biel chusteczek higienicznych, które właśnie zużywam w ilościach nadmiarowych... A dzieci złożone gorączką, cała trojka. Życzę więc sobie anielskiej cierpliwości, a Wam i Waszym bliskim zdrowia na tę zimę. Następnym razem znów pojawię się z kolorami :)
Agnieszka
Zdrówka Agnieszko! I wszystkiego najlepszego! I cierpliwości :) U mnie też piękna zima za oknem, tyle że, nie mogę jej jeszcze dotknąć. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko z okazji imienin mnóstwo buziaków i dużo zdrówka przesyłam :***
OdpowiedzUsuńAgnieszko zdrowia Wam życzę, a Tobie z okazji imienin wielu okazji do kolorowania świata i tak wspaniałych tego efektów:)Sił i cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane. Tak, styczeń jest jak biała kartka. Zwłaszcza 1 stycznia. U nas w tym roku mało śniegu. W domu bieli mało, bo wciąż nie potrafię przewalczyć z mężem tego koloru.
OdpowiedzUsuń