środa, 14 października 2015

O dzieciach, które przetrwały czyli "dorosłe" warsztatowanie

W mojej ukochanej pracy* spotykam dwie grupy dzieci:

1. Po prostu dzieci
2. Dzieci, które przetrwały...w dorosłych.


Z "po prostu dziećmi" pracuje się naturalniej, wszystko, co jest potrzebne, żeby wyrażać się w twórczości i żeby się nią bawić i cieszyć jest u nich na wierzchu, z rzadka lekko przyprószone cudzymi ocenami, opiniami, porównaniami (konkursami?), przyzwyczajeniem do pochwał lub ich braku, regułami. Nie trzeba szukać głęboko, żeby wydobyć Artystę -wolnego, odważnego, oryginalnego-z "po prostu dziecka".


Wierzę temu cytatowi z Picassa: 
"Każde dziecko jest artystą, rzecz w tym, by nim pozostało, kiedy dorośnie".
I jako jego dopełnienie cytuję Ursulę Le Guin: 
"Kreatywny dorosły to dziecko, które przetrwało."


Spotykam te ocalone dzieci, szczególnie dziewczynki, na swoich warsztatach. Sama jestem taką dziewczynką. Jest nam trudno, bo nasłuchałyśmy się już trochę: "A ty nie jesteś za stara na te wycinanki?", "Taki miałaś ładny papier i tak pochlapałaś!", "Lepiej byś zrobiła coś pożytecznego/w domu/do zjedzenia/za pieniądze", "Bawisz się jak dzieci w przedszkolu", "To brzydkie/krzywo przyklejone/głupie/już było/bez sensu/marnowanie czasu!", "Znajdź sobie normalną pracę". Ale mimo wszystko jesteśmy, przetrwałyśmy! Artystki w nas ocalały, są może czasem nieśmiałe, zagubione i zabiedzone, ale podejmują działanie, szukają swojego głosu, koloru, swojej techniki i właściwego medium i tworzą. 


To niesamowita radość móc to obserwować i stwarzać ku temu okazje :) Jestem dumna z każdej pracy, która powstaje na warsztatach. Cieszą zarówno te pierwsze, jak i każda kolejna.


Ilustracją do tego tekstu są zdjęcia z dwóch twórczych kobiecych spotkań, które miały miejsce w ostatnim czasie na Przystanku Twórczej Edukacji w Wyszkowie. Jedno odbyło się już kilka miesięcy temu, niedługo po warsztatach Scrap-Glamour, drugie w minioną niedzielę. Będą następne, jeśli zatem chciałabyś zrobić coś miłego dla dziecka w sobie, jesteś z Wyszkowa lub jego okolic, albo odległość nie stanowi problemu, czuj się już dziś zaproszona (i zerkaj na makową stronę na FB, gdzie najszybciej pojawi się informacja o planowanym terminie spotkania).


Moja praca z niedzieli, kończona jeszcze w poniedziałek wygląda tak:


Zdjęcie z sierpniowej sesji z moimi siostrami, o której na pewno jeszcze tu napiszę.


Dziękuję za odwiedziny na Makowym Polu :) Pozdrawiam ciepło!
Agnieszka

*Dziś miałam mocny impuls, żeby pomyśleć sobie dlaczego w życiu zwanym zawodowym robię to, co robię i wyszło mi, po raz kolejny, że dlatego, że to po prostu kocham :))

1 komentarz:

  1. Dziękuję za możliwość oswajania mojej małej dziewczynki - artystki ;) A wieczorami siedzę z nożyczkami i wycinam listki, jarzębiny, borówki :) więc możemy się umawiać na kolejne warsztaty :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo! :)