Pisałam tu już kilkakrotnie o wspólnym z dziećmi odwiedzaniu muzeów. Dzieliłam się między innymi odkryciem, że muzea dziś to nie to samo, co kiedyś, bo te dzisiejsze z powodzeniem mogą konkurować (gdyby ktoś chciał taki konkurs urządzać ;) ) z pełnymi atrakcji placami i salami zabaw. Podobna, optymistyczna refleksja towarzyszy mi w związku z I Koncertem Dziecinnie Prostym Kreatywki, który odbył się w poniedziałek w wyszkowskiej bibliotece (pierwszy ogromny plus: nie musieliśmy nigdzie jechać "po Kulturę", bo Kultura przyjechała do nas :) )
Mam w pamięci szkolne koncerty filharmonii, które jakoś nie porywały. Może było na nich zbyt tłoczno, może do sceny zbyt daleko i nic nie było widać, a słychać też nie wiele więcej? A może nie dało się po prostu w warunkach szkoły-molochu stworzyć odpowiedniego klimatu? Może też dla mnie to nie był już/jeszcze ten czas, by takie wydarzenia docenić? W każdym razie, zasłaniając się troszkę alibi jakim są dzieci, nadrabiam straty i wszelkie zaległości i bardzo cieszę się z kreatywkowego pomysłu :) .
Muzycy Filharmonii Narodowej na pierwszym z cyklu planowanych koncertów zabrali nas do kresowego miasteczka ( którego jednak próżno szukać na mapie- mieszały się tu bowiem dźwięki i języki z różnych części tego, co nazywamy Kresami).
Piękny biały śpiew, któremu nie trzeba pomagać mikrofonem zrobił na mnie i moich dzieciach ogromne wrażenie. Zawsze mnie zachwyca, a teraz stanęłam bliziutko sceny i mogłam wręcz odczuć jak od śpiewu drży powietrze. Przepiękne doświadczenie!
Były też instrumenty: skrzypce, bębenek obręczowy, gitara, cymbały (Danusia i Jaś znały je już z koncertu i twórczości Ani Brody), a także kołatka, gliniany ptaszek fiukający na wodę oraz fascynująca lira korbowa, która wystąpiła w piosence o kozie (bardzo adekwatnie- naprawdę brzmi jak koza, do tego strasznie nieszczęśliwa :) )
Pomiędzy utworami piękna narracja o codziennym i odświętnym kresowym życiu. Tradycje, obyczaje jarmarczne, obrzędy ślubne, zabawy... mogłabym słuchać tego jeszcze z dwie godziny. Ale maluchy, których było na sali całkiem sporo, wolały tańczyć :)
Żeby nie było, że post o muzyce, a bez muzyki, dołączam filmik. Z piosenką, która spodobała mi się szczególnie. O maku :)
Kolejny Koncert Dziecinnie Prosty w listopadzie. Tym razem przyjadą saksofony ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Ja też bym tam chętnie po turecku między dzieciaczkami posiedziała.
OdpowiedzUsuń