Och, jak ja lubiłam swego czasu kleić te kolażowe zakładki! Nadal lubię i kleiłabym więcej, częściej, bo uwielbiam minimalizm i rygor zwięzłości tej formy.
Te powstały daaaaaawno temu. Ta z Odri "zrobiła się" w marcu, w nocy po otwarciu mojej pracowni, kiedy prawie wszystkie moje materiały i akcesoria do tworzenia były już w nowym miejscu. Spod pudeł i toreb do przeniesienia wyłoniła się wydarta z gazety strona ze zdjęciem, w innym miejscu w pokoju znalazłam wycięty napis, w pojemniczku ze ścinkami papierowymi znalazłam jeden wzornik farb, połączyłam wszystko razem, przykleiłam niewiele przy tym myśląc.
Zakładka z manekinem jest jeszcze dawniejsza, obie jednak zostały ofoliowane i ozdobione wstążkowymi dyndaczami dopiero kilka tygodni temu.
Pomyślałam, że je pokażę, bo dobrze korespondują z tym co teraz u mnie, z myślami, które mam w głowie, z celami i priorytetami, które sobie na nowo wytyczam, ustawiam...
Do napisania niedługo, pozdrawiam!
Fantastyczne :) I ten pomysł z wykorzystaniem wzornika - super!
OdpowiedzUsuńmi również spodobał się pomysł z wykorzystaniem wzornika :) a jeszcze bardziej z ofoliowaniem. Zakładki wspaniałe.
OdpowiedzUsuńŚliczne! lubię takie połączenia kolorystyczne.
OdpowiedzUsuń