Po dłuższej przerwie zapraszam Was do naszej biblioteczki.
Chcę Wam dziś przedstawić dwie fantastyczne książki, które są z nami od ponad roku i mimo upływu czasu oraz napływu różnych ( również świetnych) książkowych nowości, stale pozostają na topie.
Ale nie ma się czemu dziwić- moim zdaniem mamy tu do czynienia zarówno z literackim, jak i ilustracyjnym majstersztykiem.
Mowa o książkach litewskiego autora (tekstu i ilustracji) Kęstutisa Kasparaviciusa "Marchewiusz Wielki" i "Florian Ogrodnik", wydanych przez Agencję LIBRONE, w tłumaczeniu Aliny Kuzborskiej.
W pierwszej spotkacie Zajączka Marchewkę, który pewnego dnia, czując się nagle zbyt małym i niepozornym, postanawia zmienić swoje zwyczaje żywieniowe - zrezygnować z kapusty na rzecz tortów, ciasteczek i innych słodkości. Ma nadzieję, że dzięki temu stanie się duży i silny, jak jego sąsiad Niedźwiedź. Co z tego wyniknie? Dla Marchewki- trochę kłopotów, dla nas, Czytelników dużych i małych- dużo dobrej i mądrej zabawy.
"Florian Ogrodnik" to opowieść o misiu, utalentowanym ogrodniku, któremu niestraszne są żadne wyzwania- potrafi wyhodować róże w najróżniejszych, najbardziej wyszukanych kolorach. Pewnego dnia podejmuje się dostarczyć Królowej czarne róże. Nie będzie to jednak łatwe, a Florian przy okazji przekona się, że czasem nie warto poświęcać swoich sił i zdolności na coś, co nie przyniesie innym radości i dobra.
Książki napisane są pięknie, lekko i z humorem- i to takim, który trafi zarówno do dziecka, jak i do rodziców ( "Tymi grabiami Florian nie tylko grabił liście. Za ich pomocą mógł także podrapać się w plecy, a nawet w stopy." Albo to: "Szczególnie lubiła róże w kolorze różowym, aczkolwiek niektórym może się wydawać, że ma to coś wspólnego z masłem maślanym" :))
To dobra i bardzo mądra literatura, aczkolwiek i na szczęście bez moralizatorskiego zadęcia.
O ilustracjach również będzie w samych superlatywach, lecz krótko, bo musicie sami zobaczyć. Ładne kolory, fajna kreska, dbałość o szczegóły, i znów dużo, dużo humoru (ujęła mnie zwłaszcza lisiczka na Vespie:))
Wszystko naprawdę z wdziękiem, wydane bez zarzutu, perełki po prostu:)
Pozdrawiam gorąco i życzę Wam dobrego tygodnia.
PS Książka "Marchewiusz Wielki" zawiera jedną z najpiękniejszych dedykacji, jakie kiedykolwiek widziałam:
"Dedykuję Mgle na parapecie
Pewnego zimowego, pochmurnego dnia
wśliznęła się przez małą szparę w oknie
i rozgościła się na parapecie, naprzeciwko
mojego biurka. I tam pozostała.
K.K."
Dzieki kochana, dla mnie bardzo cenne sa takie podpowiedzi. Nie mam mnie na codzien w Polsce. Bardzo ciezko jest, jak wpadam do ksiegarni, na chwile w wakacje " wybrac" . A bardzo, bardzo jest dla mnie wazne czytac moim dzieciom po polsku. Dzieki Aga !!
OdpowiedzUsuńJa też lubię jak mi ktoś dobrze podpowie, więc postanowiłam sprawdzonymi, pięknymi lekturami dzielić się tutaj. Kolejka książek do pokazania długa, więc do wakacji powinno się nieco nazbierać:)
UsuńA ja apeluję o uratowanie tych książek z PP. Nie wiem, czy jest tak w całej Polsce, ale w moim lubelskim oddziale pocztowym te książki od roku albo i dłużej są do kupienia po 15zł za sztukę. Czytałam kiedyś gdzieś w necie ich recenzję i jak je zobaczyłam na poczcie, to najpierw zbaraniałam a potem natychmiast zakupiłam. Nadal jeszcze tam są kolejne egzemplarze a mi żal patrzeć, że nikt ich nie chce i tak tam leżą samiutkie :)
OdpowiedzUsuńO, widzisz! U siebie na poczcie ich nie widziałam, ale widziałam je za to w supermarkecie, też w dosyć niskiej cenie. Paradoksalnie jednak wcale to nie skłania do kupienia ich, chyba się ludziom wydaje, że są niewiele warte, skoro takie tanie i w takim miejscu :( Kami, będę wszystkich teraz po te książki na pocztę odsyłać, niech tam szukają! :)
Usuń