Dla nikogo, kto zagląda na Makowe Pole nie jest tajemnicą, że bardzo lubimy sowy:) Był już post o papierowych sowach, będzie niedługo o naszych sowach kolekcjonowanych, a dziś przedstawiam Wam Sowę Paluszkową:
Sówka dlatego nazywa się Paluszkowa, bo do namalowania jej, zamiast pędzli i innych akcesoriów użyłyśmy z Danusią naszych rąk i paluszków:) Zobaczcie, jak przebiegał proces tworzenia:
Żeby zrobić skrzydła, korpus i dziób sowy należy potraktować swoją dłoń jak stempel- skrzydła to odbitka dłoni, piórka na brzuszku i dziób odcisnęłyśmy kciukami.
Teraz trochę rozmazywania i rozcierania- tak powstają uszy, nóżki i oczy naszej sowy.
A oto i gotowe dzieło!
I my, jego dumne autorki ;)
Dawno nie malowałyśmy z Danusią w ten sposób i Dania, jak się okazało, preferuje obecnie nieco mniej brudzące formy twórczego wyrazu;) Dla mnie samej jednak takie malowanie to doświadczenie bardzo odświeżające- dobrze sobie przypomnieć, że dysponuje się takim uniwersalnym, naturalnym i skutecznym narzędziem, jakim są własne ręce!
A Wy kiedy ostatnio malowaliście rękami? :)
Pozdrawiam i życzę miłej soboty!
Sowa pierwsza klasa.:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczęłam się zastanawiać, czy kiedykolwiek malowałam łapkami..i stwierdzam, że jakoś chyba nie.
Może najwyższy czas spróbować..:)
Pozdrawiam!
cudowna;)
OdpowiedzUsuńnasza Julka też miała etap że nie lubiła brudzić paluszków;)
przeszło jej jak jej zrobilam terpie szokową - do oblizania była miska mikserowa z resztkami masy sernikowej ;) zadanie polegało na zjedzeniu jej rękami - paluszkami i buźką - bez łyżeczki;)
pomogło ;)
wiec teraz przy malowaniu farbami - brudne paluszki nam nie straszne
Genialna sowa, a zabawa przy niej musiała być wielka ;]
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny obrazek :) nasz mały Janek ostatnio "malował" stópkami.... a raczej mama z tatą pomalowali mu stópki i je odbili jako prezent dla dziadków na weekendowe święto :) Jak urośnie na bank będziemy się tak bawić bo to niezła frajda :)
OdpowiedzUsuńCudna sówka, świetna zabawa i fotorelacja:) A mój Tosiek najchętniej by rysował po wszystkim tylko nie po kartce:) Strach wyciągać farby;)
OdpowiedzUsuńswietna zabawa i mozliwosc wspolnego spedzenia czasu!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na candy - http://paszczakowice.blogspot.com/2012/01/candy-z-martwa-natura.html
Rewelacja, a jak łatwo Wam to poszło;)
OdpowiedzUsuńpiekna sowka !! brawo dla Autorek ! :))
OdpowiedzUsuńswietny pomysl -- musze koniecznie wyprobowac z moja Oli, bo tez dawno nie malowalysmy w ten sposob :)
żona swojego męża Zdecydowanie czas najwyższy czas spróbować! :) Ja się bawiłam świetnie:)
OdpowiedzUsuńTeo z wylizywaniem miski Dania, o dziwo, nie ma problemu, dlatego tym bardziej zdziwiłam się, że taki się z niej zrobił czyścioch przy malowaniu :)
Trzpiotko była wielka, zwłaszcza moja! ;)
kalecja dziekuję i również pozdrawiam!
Ciche zajęcia świetlicowe Pierwsza kartka dla babć i dziadków od Danusi to była równiez taka z odcisniętą stópką :)
Karolinko , Z Danusią nigdy nie mieliśmy problemu pomalowanych ściań i mebli, ale Janek... to już inna historia;) Pozdrawiam ciepło!
Gosik, dzięki i pozdrawiam!
Matka, poszło rzeczywiście dość łatwo i szybko, a skoro i efektownie, to tym bardziej się cieszymy:)
Mumuś, ciekawe jak Oli zareaguje na propozycje pobrudzenia się ? :D