Nazbierało mi się kilka różności do pokazania tutaj. A żeby mi to, co zrobiłam w styczniu, nie poszło na konto lutego (nie jestem przesadnie porządnicka, ale w "dokumentacji" swych twórczych poczynań nie lubię mieć bałaganu;)), pokażę wszystko hurtem.
Od czego by tu zacząć?
Może od końca, czyli od pracy na kolejne wyzwanie M-A. Pracę do liftowania, o tę tutaj, wybierała Mona. Moja interpretacja wygląda tak:
Wcześniej, bez żadnej okazji, powstał taki scrap czerwcowy:
Wisienki się przykleiły do góry nogami, ale tylko tak mi pasowały:) Umówmy się, że to jakaś niezwykle głęboka metafora, symbol, ok? ;)
Po drodze było jeszcze sercowe wyzwanie na Art-Piaskownicy, na które dorobiłam filcowy obrazek do kolekcji:Hmm... I tyle? Mam wrażenie, że coś jeszcze miałam Wam pokazać... Najwyżej jeszcze tu dziś wrócę.
Tymczasem pozdrawiam bardzo serdecznie!
nawet grawitację potrafisz ujarzmić :)
OdpowiedzUsuń