niedziela, 12 października 2008

Proza...

Żeby nie było nieporozumień: prozę kocham, tę życiową również. Byle dobrą. Ale czasem mi jednak potrzeba poezji. A ostatnio i w życiu i na papierze proza najniższych lotów, do tego jakaś niemal turpistyczna...Z niewyspaniem, ale nie z romantyczną bezsennością, z chorobami i dolegliwościami ciała, ale bynajmniej nie z rodzaju tych, na które zwykły zapadać sentymentalne heroiny. Jeśli o papier idzie, to rozczarował mnie "Bluszcz": literaturka zamiast Literatury, co z tego, że dużo do czytania, jak większości tekstów w ogóle nie chce się czytać?(mnie się nie chce)
Ku upoetycznieniu swemu dwa obrazki ze zdjęć z dzisiejszego spaceru:

10 komentarzy:

  1. O, Ty masz faktycznie rację co do Bluszczu? Właśnie tak niby fajnie, dużo czytania, a wczoraj wieczorem przewracałam kolejne kartki bez czytania, bo jakieś to takie nie moje wszystko. Mimo wszystko dam mu szansę i kupię następny numer - chociaż nie wiem, czy to nie ze względu na dołączone słuchowisko z "Lesiem" ;)

    A poza tym życzę odrobiny poezji albo upoetycznienia aktualnej prozy (przynajmniej odrobinę).

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie rozczarował brak robótek ręcznych w Bluszczu - z tym go kojarzyłam :) ale uważam że mimo braku "mojej" literatury - dobrze że jest, mam nadzieję że ten pierwszy nr był taką "jaskółką" i przyniesie prawdziwą "wiosnę" :)
    Pozdrawiam :):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaintrygowałyście mnie tym Bluszczem :) Pierwsze słyszę, pewnie dlatego że nie mam telewizora ;) Makóweczko pewnie jakaś jesienna obniżka nastroju Cie chwytła :* Ściskam mocno i mam nadzieję, że poezja życia szybko powróci.. :]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ulżyło mi z tym Bluszczem :) bo juz pomyślałam, że to pismo mnie przerosło - albo, że ja jeszcze do niego nie dojrzałam...

    ale też łatwo się nie poddaję - więc będzie jeszcze próba nr dwa i pewnie jeszcze nr trzy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gulko, ja też nie mam telewizora:) Internet to moje jedyne okno na świat. Co do "Bluszcza" to jakoś szczególnie nie będę nikomu odradzać, bo po prawdzie kilka tekstów nawet mi się podobało. Przeczytałam prawie wszystkie, żeby po próżnicy nie krytykować(w przypadku niektórych ciężko było,oj...). Nie przebrnęłam absolutnie przez Wiśniewskiego, zżymam się na tego typu "literatów", znawców kobiecej natury, że niby... Ach, no i coś niedopuszczalnego w piśmie z ambicjami: błędy ortograficzne! Nie zarzekam się, że już nie sięgnę, ale jestem bardzo daleka od zachwytu. Szkoda:(
    A ta tęsknota za poezją nie z jesiennej aury wynika, a z bólu palca u nogi między innymi. Taka niby bzdura, a ledwo człowiek żyje, brrr...

    OdpowiedzUsuń
  6. No kupiłam dziś tego Bluszcza, spodobała mi sie okładka ;) a środek.. no cóż, na razie jestem na początku, i podobał mi się tylko jeden felieton, że tak to nazwę. Pani Haliny Pawlowskiej. ;) Wiśniewski mnie bardzo rozczarował, i wywiad i to jego opowiadanie,ble. Kończyć tę gazetę pewnie będę długo bo czytam ja w kibelku..;)Aha, jak tylko zobaczyłam tam pania m jak magda czy jakos tak to coś mi już zabrzęczało że może być kiepsko, ale obrazki ma fajne, niektóre :))
    Makóweczko z powodu palca współczuję..

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam "Bluszcza" więc się nie wypowiem...za to fotki ze spaceru...Hortensje, które kocham i to oko "wszechwidzące", świetne są :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Makówka, zajrzyj do mnie, zaprosiłam Cię do zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdjęcia rewelacyjne! Zwłaszcza kwiatów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Och, cudne hortensje.. ale to oko w turkusach.. mrr... :)

    O 'Bluszczu' się nie wypowiadam, bo nie wiem co to :) .. znaczy co tam w środku ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo! :)