Obrabiałam dziś zdjęcia z ostatnich dni, podczas których mnie tu nie było i znowu jestem pełna zdumienia, że tyle rzeczy, tyle fantastycznych, chociaż prostych i dostępnych na wyciągnięcie ręki radości może się zmieścić w jednym tygodniu:)
Miałam Wam pokazać zdjęcia ze wszystkich naszych twórczo- zabawowych poczynań minionych dni, ale ograniczę się do tych kilku. U nas codziennie teraz burze popołudniami, ale po nich takie cudowne powietrze i mnóstwo kałuż, które wysychają potem w mgnieniu oka- do następnej burzy z ulewą. Któregoś razu po jednej porządnej burzy Łukasz zabrał dzieciaki na skakanie w kałużach.
Nie było mnie przy tym, ale gdy oglądam te zdjęcia i filmiki, które zrobił dzieciakom mój mąż naprawdę nabieram ochoty, żeby sobie kupić kalosze :)
Wrócili cali mokrzy i brudni, ale przeszczęśliwi :)
A Wy? Nie mielibyście ochoty sobie tak poskakać w kałużach? :)
Pozdrawiam gorąco!
PS Za oknem znowu mam spektakl z piorunami w roli głównej- pięknie!
ja swoim funduje takie spacery regularnie. tzn zawsze maja kalosze na nogach po deszczu zeby swobodnie skakali po kałuzach :D
OdpowiedzUsuńmy także należymy z synem do kałużolubnych :D
OdpowiedzUsuńzreszta mamy o tym post i zdjęcia, sama zobacz
pozdrawiam
Wonderful! Kiedy moja córka była mała, uwielbiała przejść przez kałuże!
OdpowiedzUsuńsuper! widać po zdjęciach jaką mieli radochę! :) uśmiechnięte buzie! zazdroszczę, u nas gorąco a deszczu nie widzieliśmy od jakiegoś czasu, co tu mówić o burzy, która zostawiłaby kałuże do skakania chociażby w japonkach :)
OdpowiedzUsuńCudne radosne zdjęcia.:) Dzieciom tak niewiele trzeba do uśmiechu!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej.:)
Patrząc na te zdjęcia mam wrażenie, że oni mieli więcej wody w tych kaloszach niż było w kałuży :) Pewnie, że sama chętnie bym sobie poskakała po kałużach, nawet przymierzam sie do kupna kaloszy. My często chodzimy na wycieczki do lasu a w Holandii w lesie zwykle jest mokro no i takie fajne kaloszki by sie bardzo przydały.
OdpowiedzUsuń