czwartek, 24 kwietnia 2008
Czekam...
Wciąż czekam, a żeby nie czekać bezczynnie kilka dni temu zdekupażowałam abażur do lampki nocnej. Makowo, żeby pasował do nawilżacza. O ile jednak nawilżacz pierwszorzędnie spartaczyłam, o tyle abażur prezentuje się bardzo dobrze, zwłaszcza, gdy prześwieca przez niego światło.
*Wrzucam też zdjęcia z sesji nocnej:
Etykiety:
dekupażowane
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O, wyszło Ci super, szkoda, że nie wrzuciłaś zdjęcia z zapaloną żarówką ;)
OdpowiedzUsuńJa też swój abażur kiedyś przerobiłam, ale mój jest "różany".
Mówisz, że czekasz nadal?
Czyli nie sprawdziły sie proroctwa, że doczekasz sie wcześniej :)
serdecznie zapraszam na mojego nowo otwartego bloga o tematyce około 'craftowej';)
OdpowiedzUsuńhttp://jatworze.blogspot.com/
będzie mi bardzo miło jeśli czasem znajdziesz chwilę i zajrzysz do mnie:)
pozdrawiam !:))
Świetny abażur !!! Czy mnie się wydaje, czy Nowalinka zamroczona jest - mam wrażenie, że ostatnie zdjęcie to właśnie lampka zapalona... I właśnie taka podświetlona prezentuje się wyśmienicie.
OdpowiedzUsuńPS - jak Twój "lokator"? Kiedy się "wyprowadza"?
Hah, Moniq masz rację, są zdjęcia zapalonej lampki, ale kiedy pisałam pierwszy komentarz to jeszcze ich nie było ;)
OdpowiedzUsuńP.S.Tez czekam niecierpliwie na jakies wieści...