Strony

wtorek, 6 marca 2012

Malowanie palcami i przepis na farby

Dziś na Art-piaskownicy zamieściłam pierwszy post w nowym cyklu wyzwań zatytułowanym "Małe kraftowanie". Jest to dział dedykowany wszystkim tym, którzy mają obok siebie dzieci i chcą spędzać z nimi czas w sposób aktywny i twórczy, a oprócz tego chcą dzielić się owocami swojej twórczości z szerszą publicznością:) Mamy nadzieję, że będzie to inspirujący, bardzo kolorowy i radosny cykl.
Na początek proponujemy coś prostego, przyjemnego, a do tego ze wszech miar pożytecznego, a mianowicie malowanie paluszkami. Było już u mnie trochę na ten temat onegdaj.

Tym razem chciałam do zabawy włączyć również Jasia, który wszystkiego musi spróbować,
niestety także w sensie konsumpcyjnym. Z Danusią malujemy moimi farbami akrylowymi, ale z Jankiem wolę nie ryzykować. Gdy Danka była w wieku Jasia kupiłam jej specjalne farby do malowania palcami, podobno nietoksyczne, chociaż o specyficznym chemicznym zapachu, na pewno niezbyt tanie. Pamiętam, że zaskoczyła mnie wtedy ich żelowa konsystencja i to, że były trochę przezroczyste. Przypominały...kisiel?

Znalazłam w internecie kilka przepisów na farby domowej roboty, z jadalnych składników. Niektóre bardziej skomplikowane, inne mniej. Wszystkie niestety w swoim składzie miały skrobię kukurydzianą, której nie mogłam nigdzie znaleźć. Ostatecznie postanowiłam użyć dostępnej u nas powszechnie mąki ziemniaczanej. Metodą prób i błędów doszłam do takiej oto receptury:

2 szklanki wody

4 czubate łyżeczki mąki (skrobi) ziemniaczanej

barwniki spożywcze ( lub takie do farbowania jaj wielkanocnych)

1,5 szklanki zimnej wody odlewamy do małego garnka, wstawiamy na ogień. Do pozostałej wody wsypujemy mąkę ziemniaczaną, mieszamy dokładnie. Gdy woda w garnku zaczyna wrzeć, wlewamy do niego wodę z mąką, jednocześnie energicznie mieszamy. Powstaje w ten sposób przezroczysty, bezbarwny kisiel :) Czekamy aż trochę przestygnie, następnie rozdzielamy do mniejszych pojemników (miseczek lub kubków) i do każdej porcji dodajemy barwnik, mieszamy i ... gotowe!


Niezużytą farbę można zamknąć w słoiczku i przechować na następny raz.

Naprawdę banalne i tanie: za 3 złote można mieć tyle farby, że świat i ludzie! :)
Uważam, że warto spróbować, zwłaszcza, że może się okazać, że takie malowanie to nie jest to, co nasz maluch pokocha i będzie chciał często powtarzać.




Nie mamy z tego malowania żadnego okazałego dzieła, wartego pokazywania.
Pokażę więc obrazek Danusi z innej malarskiej sesji- dzban z kwiatami, malowany akrylami. Ja zaznaczyłam pędzelkiem kontur dzbanka, a Danusia wypełniła środek. Mnóstwo fajnej zabawy było też przy malowaniu kwiatów- wszystko palcami.



Na art-piaskownicowym blogu możecie obejrzeć jeszcze więcej wspaniałych prac Małych Artystów. Jeśli tylko macie jakieś dziecko w pobliżu, zaproście je do zabawy :)
Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. Świetny patent z tymi farbkami.:)
    Kwiaty wyszły piękne, a jakie fachowe cieniowanie na dzbanie.:)
    Pozdrawiam Was najserdeczniej!:)

    PS. Superowy kubek z Krecikiem!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny pomysł farbkowy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za ten przepis:* kiedy moja mała troszkę podrośnie to na pewno wypróbujemy:D

    OdpowiedzUsuń
  4. wow, super pomysł, moje dzieci lubią malwoać palcami, ale specjalne farby są drogie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo! :)