Rozpraszałam już mgłę w ten sposób. Zadziałało. Wielokrotnie w domowej pracowni wystawiałam słoiczki z farbą naprzeciw małym i dużym smutkom, różnym bólom, chandrom i strachom. Pomagało. Gdy wieje, pada, dzieci mają katar, a kolory świata gasną, pozwalam barwom płynąć po papierze (i nie tylko) z nadzieją, że uda się pokolorować ten czas. I jak dotąd zawsze się udawało. Dlatego wiem, że warsztaty z akwarelowego swobodnego malowania to zawsze dobry pomysł.
Uwielbiam te nasze kobiece spotkania, bo nawet jeśli każda z nas przychodzi na nie w nastroju minorowym i nie spodziewa się fajerwerków, to... fajerwerki są! :) Prace, które powstają, czasem jakby mimo nas, zachwycają.
Cieszą mnie szczególnie te "pierwsze w życiu" prace, czasem poprzedzone niepewnością, brakiem przekonania o wystarczających zdolnościach, ale i ciekawością, chęcią spróbowania czegoś nowego.
Na warsztatach "Wspomnienia 3 D", które odbyły się w Przystanku Twórczej Edukacji w Wyszkowie w ostatni dzień stycznia wyjątkowo towarzyszyły nam dwie bardzo młode kobiety: moja Danusia i córka koleżanki, również uczestniczki warsztatu. Miałyśmy z Danusią jedną ramę, więc musiałyśmy pracować wspólnie. Okazało się to wcale niełatwe. Nie byłyśmy zgodne co do kilku elementów pracy- a że obie nie ustępujemy zbyt chętnie, były między nami momenty sporne ;)
Udało mi się namówić Danusię na wymianę skrzydlatego serca pomalowanego na niepasujący odcień różu na inny sercowy element, ale reszta to jej pomysły i decyzje.
Była bardzo dumna ze swojego dzieła. A ja z niej :)
Spontaniczny udział dziewczynek w spotkaniu wpisał się w moje prace nad pewnym projektem warsztatowym skierowanym właśnie dla mam i córek- mam nadzieję, że wkrótce będę mogła napisać więcej na ten temat. Powiem teraz tylko, że to temat, który bardzo mocno mnie zajmuje i któremu poświęcam dużo czasu, myśli i energii.
Gdy wybierałyśmy się na warsztat, Janek również chciał iść z nami. Powiedziałam, ze to warsztat tylko dla kobiet, na co odparł: "Żałuję, że nie jestem kobietą" ;). Obiecałam mu specjalne warsztaty dla mam z synami, a tymczasem cieszę się jego towarzystwem w swojej pracowni w domu. I na specjalnych wyprawach na łąki i pola-to z Jasiem zrywałam badyle do aranżacji w ramkach :)
Pozdrawiam serdecznie i do napisania niedługo :)
Agnieszka
Nie mam pojęcia co jest w tych farbach (poza żółcią;), ale kilka chlapnięć potrafi wyczarować każdą porę roku (muszę sprawdzić zimę ) w najpiękniejszych kolorach :)
OdpowiedzUsuńMówisz warsztaty dla matek z córkami - jeśli chodzi o poziom szantażu emocjonalnego nie ustępuje im na krok ;) ale zdolności jednak jeszcze nie te :(