Strony

wtorek, 10 września 2013

W nieznanym mieście

Lubię być w miejscu, którego nie znam, patrzeć na wszystko świeżym spojrzeniem, nie wiedzieć za dużo, nie oczekiwać, że coś zachwyci i zachwycać się tym, czym mapy i przewodniki wcale zachwycać się nie każą.
W ostatnim tygodniu sierpnia samotnie spacerowałam sobie po nieznanym mi prawie wcale Poznaniu. Nieznanym, jeśli nie liczyć wizyty  dziesięć lat temu i lektury książek Małgorzaty Musierowicz :) 
Miałam czas, by patrzeć, a do tego musiałam się przemieszczać w różne, bardzo oddalone od siebie miejsca. Nałapałam obrazów, kolorów i uśmiechów tętniącego życiem miasta. Poniżej dzielę się cząstką tego, co wypatrzyłam :)




 Rynek Jeżycki :)






 




Poznańskie "must visit" czyli "Sklep z cytatami" :)
I ja z torbą pełną zakupów ;)





A tutaj już z Łukaszem w uroczej, słodkiej kawiarence "Babki Cafe". Uczta, także dla oczu, do tego również w wersji na słono. Znalazło się też coś pysznego i wegańskiego :)





Na koziołki na Ratuszu nie zdążyłam dotrzeć.


Brakuje tu zdjęcia z jednego z milszych punktów programu tej wycieczki czyli ze spotkania z Kingą i jej dwoma Przystojniakami ;) (pozdrawiamy Was serdecznie!)  Ale w sumie nie było to w Poznaniu,  a o miejskim patrzeniu miał być ten post. Dostałam od Kingi piękną kartkę, pokażę Wam w notce o ściennych rewolucjach pokojowych ;)
To powspominawszy, wracam do teraźniejszości.  Pozwolicie, że przypomnę się z Craftshow i moimi warsztatami albumowo-notesowymi. Zapraszam serdecznie!

Pozdrawiam ciepło i do napisania wkrótce!

10 komentarzy:

  1. Ależ piękny ten Poznań Twoimi oczami :) a książki Musierowicz są świetnym przewodnikiem po Jeżycach i rynku (a przynajmniej tak mi sie wydawało w poprzedniej erze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja już chyba trochę pozapominałam. To znaczy hasłowo pamiętam, ale też Poznań chyba jednak sporo się zmienił. Jest teraz straszliwie rozkopany, nic nam się nie zgadzało z mapą (która ma 10 lat ;P)

      Usuń
    2. Rozkopy to chyba znak firmowy poznania w ostatnich latach (my byliśmy we wrześniu 2011 i był dramat z wykopami i z tego co mówisz nc absolutnie się nie zmieniło mimo, że juz rok po Euro

      Usuń
  2. Twoje zdjęcia, jak i cała radosna twórczość, tworzą niezwykłą, barwną opowieść, w której detal gra główną rolę. Zaglądam z niesłabnącą ciekawością i przyjemnością i żałuję bardzo,że znamy się jedynie wirtualnie, bo w Twoich zdjęciach i postach odkrywam z każdym dniem podobną wrażliwość. Dziękuję za bloga, szczerości przekazu, inspiracje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz! Wracam do takich krzepiących słów zawsze, gdy mnie ogarnia poczucie braku sensu całej tej blogowej pisaniny, cieszę się, że to jednak jest dla kogoś ciekawe, przyjemne :) A co do znajomości- nie spotkamy się na przykład w Krakowie na najbliższym Craftshow? :)

      Usuń
  3. Zaintrygował mnie bardzo mocno sklep z cytatami, możesz uchylić rąbka tajemnicy, Agnieszko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We wpisie podlinkowałam do strony sklepu, koniecznie zajrzyj! Chociaż ostrzegam, że można tam przepaść na długo i ma się chęć wykupić wszystko ;)

      Usuń
  4. Piękny Poznań. A Ty znów masz cudowną spódnicę, skąd ty je bierzesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tą akurat kupiłam wtedy w Poznaniu, na jakiejś bajecznej promocji w galerii :) Teraz długich spódnic będzie mniej, nadeszła u mnie pora mini i kolorowych rajstop ;)

      Usuń
  5. Też się czasem wypuszczam na Poznań jak się wybieram do rodzinki. Niektóre zdjęcia zrobiłaś z takiej perspektywy, że w pierwszej chwili nie poznałam znajomych miejsc ;)
    Piękne wspomnienia i kolory.

    Kolejne z Krakowa może będą, do zobaczenia na Craftshow :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo! :)