Strony

wtorek, 13 sierpnia 2013

Jak działa Violetta?

W kwietniu, na swoje trzydzieste urodziny dostałam od taty zagadkowe zawiniątko z komentarzem, że może mnie zainteresuje i będę wiedziała, jak tego używać. Zawiniątko po odwinięciu okazało się mniej zagadkowe, ale tylko odrobinę mniej.


W papierowej torebce znajdowała się Violetta- aparat do haftowania. Z instrukcją obsługi, która jednak, mimo wielokrotnej lektury, niewiele mi rozjaśniła. Tata kupił aparacik dwadzieścia kilka lat temu, zauroczony jakimiś haftami nim wykonanymi, z intencją, że sam podziała w tym kierunku (a trzeba Wam wiedzieć, że to po moim tacie odziedziczyłam moje  manualne talenty i zamiłowanie do  prac ręcznych :)) Haftem jednak  się nie zajął, a aparat przeleżał w zapomnieniu dłuuugi czas. No i przed kilkoma miesiącami trafił w moje ręce. Pomyślałam, że chciałabym chociaż spróbować uchronić go przed powtórką z wieloletniego leżenia i może... dowiedzieć się jak działa i co można przy jego pomocy zrobić? 


Przypomniał mi się  film "Jedwabna opowieść" (bardzo nastrojowy, piękny wizualnie, polecam!), bohaterka używa tam czegoś podobnego. Ale jaki to rodzaj haftu, czy to na pewno to? 


Drodzy moi Czytelnicy i Zaglądacze, a może ktoś z Was wie, widział, podejrzewa, przypuszcza, domyśla się jak działa Violetta? Może znacie kogoś, kto takim aparacikiem potrafi się posługiwać? Albo potraficie wskazać mi jakiś filmik, tutorial, foto-kurs, który by cośkolwiek (że się zainspiruje słownictwem z violettowej instrukcji ;)) mi rozjaśnił? 

Z góry dziękuję za wszelką pomoc w śledztwie :) I pozdrawiam najserdeczniej!

17 komentarzy:

  1. Igła służy do tkania kilimów jest bardzo prosta w obsłudze i niezawodna w działaniu. Tą jedną igłą można tkać każdym rodzajem włóczki np.: wiskozą, anilaną włóczką stylonową, wełną. Tkać najlepiej jest na lnianym płótnie napiętym sztywno na drewnianej ramce lub tamborku.
    NAWLEKANIE: Zagiętą część żyłki należy włożyć w igłę od ściętej strony rurki. Przez powstałą z tyłu rączki pętelkę należy przełożyć włóczkę i za pomocą żyłki przeciągnąć przez całą długość igły oraz przewlec przez otworek od ściętej strony igły.
    SPOSÓB TKANIA: Igłę wbijamy w płótno za każdym razem do oporu tzn. tak aby rączka oparła się na płótnie. Następnie delikatnie wyjmujemy tak aby czubek igły był jak najbliżej powierzchni płótna.
    UWAGA! Nie wolno wyjmować lub wyszarpywać igły gwałtownie lub podnosić zbyt wysoko do góry. Należy również zwrócić uwagę na to aby ścięty brzeg igły był skierowany zawsze w kierunku tkania. Z odwrotnej strony powstają pętelki które są właściwą stroną klimu. Długość tych pętelek można regulować po odkręceniu śrubki i wysunięciu igły z rączki - im dłuższa igła tym dłuższe pętelki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moze cos rozjasnilam... na necie malo jest tego wiec trzeba liczyc ze odezwie sie jakas dobra duszyczka ktora wie o co chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina, dziękuję! Jeszcze nie rozgryzłam, nie mogę się doczekać, kiedy usiądę na spokojnie z Violettą przy kawce i poeksperymentuję :) Dzięki za pomoc! Pozdrawiam! :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobrze wyjaśniłaś Karolino! Ja takim urządzeniem posługiowałam się w podstawówce. Pani z prac ręcznych kazała nam to zakupić i robiłyśmy gobeliny. Świetna zabawa! Jak się człowiek wprawi to naprawdę cuda może stworzyć. ja chyba jeszcze ten aparat posiadam.
    Pozdrawiam serdecznie i miłego "haftowania" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te dawne "prace ręczne" w szkole to jednak było COŚ! Ja się z tym niestety stykam pierwszy raz, ale może to właśnie mój najlepszy czas na spotkanie z Violettą? :)

      Usuń
  5. Moja mama to miała ale nigdy nie użyła choć raz spróbowała.niestety u nas ten aparacik zaginął, szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czymś podobnym moja Mam robiła gobeliny.
    Powodzenia w nowej twórczości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jeszcze nie wiadomo czy będzie z tego jakaś twórczość ;)

      Usuń
  7. A ja miałam takie coś na ścianie jako dziecko- obrazek przedstawiał siedzącego na księżycu chłopca. Należy chyba zwrocić uwagę na rodzaj włóczki, żeby to potem dało się wyprać :P Mój był taki prl-owski, zrobiony z tego co akurat było, więc raczej stanowił kurzozbieracz;)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie wiem czy to to ale tu są filmiki - igła wygląda podobnie do Twojej, więc może się przyda :) cz 1 : http://www.youtube.com/watch?v=eWTGTvx2OMI i cz 2 :http://www.youtube.com/watch?v=wwECtWTDN_E i tu też : http://www.youtube.com/watch?v=dS4tqW_olYk jest tego dużo, tylko szukaj w innym języku niż polski :) pozdrawiam i życzę miłego haftowania :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. ten trzeci filmik to jednak nie - przyjrzałam się - dokładniej to jest szydełko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale ta pani dokładnie pokazuje : http://www.youtube.com/watch?v=UAjJgPLomxo - przepraszam, że tak Ci tu zaśmieciłam ;>

      Usuń
    2. Majko, dziękuję serdecznie! Jeszcze nie wszystko miałam czas przejrzeć, ale zrobię to na pewno. Dziękuję, że poświęciłaś mi czas i pomogłaś w poszukiwaniach :* Pozdrawiam Cię ciepło!

      Usuń
  10. Zdecydowanie potwierdzam, bo przeczytałam powyższe, że Twoja violetta służy do robienia gobelinów. Pamiętam moją Babcię, jak właśnie takim urządzeniem, robiła małe i wielkie gobeliny. Ale dokładnie jak... niestety nie pomnę. Interesowała mnie wtedy zabawa z kotami, a nie wielogodzinne siedzenie w otoczeniu włóczek i magiczne działania mojej Babci. Szkoda...
    Życzę powodzenia:-) Pozdrawiam ciepło:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, tak to bywa... Ja na przykład bardzo żałuję, że z dyktafonem nie siedziałam przy mojej Babci, gdy zaczynała snuć opowieści o starych dziejach. Teraz nie pamiętam tych historii dokładnie, a właśnie, gdy sama jestem żoną, mamą chętnie bym je poznała. Ale Jej już tu nie ma...

      Usuń
  11. Moja babcia robiła taka igłą (tą z dziurka przy samym szpikulcu) piękne wypukłe poduszki. Najpierw rysowało się wzór, potem kolorowymi włóczkami wyszywało, wbijając igłę miejsce przy miejscu. Po drugiej stronie zostawała wełna tak na około 1.5 cm. Potem się ją przystrzygało do pożądanej długości i rozczesywało tak by powstał puch. pamiętam że babcia robiła to delikatnie aby nitki się nie wyciągały. Jak znajdę coś robionego ta techniką to pokażę. Ale naprawdę cuda można tym robić. Pozdrawiam kalanchoe

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo! :)