Strony

sobota, 21 stycznia 2012

Paluszkowa sowa

Dla nikogo, kto zagląda na Makowe Pole nie jest tajemnicą, że bardzo lubimy sowy:) Był już post o papierowych sowach, będzie niedługo o naszych sowach kolekcjonowanych, a dziś przedstawiam Wam Sowę Paluszkową:


Sówka dlatego nazywa się Paluszkowa, bo do namalowania jej, zamiast pędzli i innych akcesoriów użyłyśmy z Danusią naszych rąk i paluszków:) Zobaczcie, jak przebiegał proces tworzenia:


Żeby zrobić skrzydła, korpus i dziób sowy należy potraktować swoją dłoń jak stempel- skrzydła to odbitka dłoni, piórka na brzuszku i dziób odcisnęłyśmy kciukami.


Teraz trochę rozmazywania i rozcierania- tak powstają uszy, nóżki i oczy naszej sowy.


A oto i gotowe dzieło!
I my, jego dumne autorki ;)


Dawno nie malowałyśmy z Danusią w ten sposób i Dania, jak się okazało, preferuje obecnie nieco mniej brudzące formy twórczego wyrazu;) Dla mnie samej jednak takie malowanie to doświadczenie bardzo odświeżające- dobrze sobie przypomnieć, że dysponuje się takim uniwersalnym, naturalnym i skutecznym narzędziem, jakim są własne ręce!
A Wy kiedy ostatnio malowaliście rękami? :)

Pozdrawiam i życzę miłej soboty!

10 komentarzy:

  1. Sowa pierwsza klasa.:)
    Właśnie zaczęłam się zastanawiać, czy kiedykolwiek malowałam łapkami..i stwierdzam, że jakoś chyba nie.
    Może najwyższy czas spróbować..:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowna;)

    nasza Julka też miała etap że nie lubiła brudzić paluszków;)
    przeszło jej jak jej zrobilam terpie szokową - do oblizania była miska mikserowa z resztkami masy sernikowej ;) zadanie polegało na zjedzeniu jej rękami - paluszkami i buźką - bez łyżeczki;)
    pomogło ;)
    wiec teraz przy malowaniu farbami - brudne paluszki nam nie straszne

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialna sowa, a zabawa przy niej musiała być wielka ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny pomysł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny obrazek :) nasz mały Janek ostatnio "malował" stópkami.... a raczej mama z tatą pomalowali mu stópki i je odbili jako prezent dla dziadków na weekendowe święto :) Jak urośnie na bank będziemy się tak bawić bo to niezła frajda :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudna sówka, świetna zabawa i fotorelacja:) A mój Tosiek najchętniej by rysował po wszystkim tylko nie po kartce:) Strach wyciągać farby;)

    OdpowiedzUsuń
  7. swietna zabawa i mozliwosc wspolnego spedzenia czasu!
    pozdrawiam i zapraszam na candy - http://paszczakowice.blogspot.com/2012/01/candy-z-martwa-natura.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Rewelacja, a jak łatwo Wam to poszło;)

    OdpowiedzUsuń
  9. piekna sowka !! brawo dla Autorek ! :))

    swietny pomysl -- musze koniecznie wyprobowac z moja Oli, bo tez dawno nie malowalysmy w ten sposob :)

    OdpowiedzUsuń
  10. żona swojego męża Zdecydowanie czas najwyższy czas spróbować! :) Ja się bawiłam świetnie:)
    Teo z wylizywaniem miski Dania, o dziwo, nie ma problemu, dlatego tym bardziej zdziwiłam się, że taki się z niej zrobił czyścioch przy malowaniu :)
    Trzpiotko była wielka, zwłaszcza moja! ;)
    kalecja dziekuję i również pozdrawiam!
    Ciche zajęcia świetlicowe Pierwsza kartka dla babć i dziadków od Danusi to była równiez taka z odcisniętą stópką :)
    Karolinko , Z Danusią nigdy nie mieliśmy problemu pomalowanych ściań i mebli, ale Janek... to już inna historia;) Pozdrawiam ciepło!
    Gosik, dzięki i pozdrawiam!
    Matka, poszło rzeczywiście dość łatwo i szybko, a skoro i efektownie, to tym bardziej się cieszymy:)
    Mumuś, ciekawe jak Oli zareaguje na propozycje pobrudzenia się ? :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowo! :)